Nie kopiujemy :D!nieeee.ogg

sobota, 2 lutego 2019

Life

Ostatnie pożegnanie, gdy już zupełnie uczucia gasną. Tego właśnie już mamy dosyć. Tego wiatru, powietrza brzydzimy się, a przede wszystkim każdy nam uświadamia gdzie zrobiliśmy błąd nosze teraz życie na rękach.
Ile dziennie łez wylewam, ile razy dziennie myśle co zmienić w sobie, żeby lepiej było.
Słyszałem ojca głos wystrzelił jak z racy nie było łatwo, ale zapytałem prosto w oczy dlaczego bije mamę? każdy lepszy plan poszedł na marne.
Bez odpowiedzi, bez zastanowienia nie pamięta?
może za dużo alkoholu, odchodzą bliscy ale zostawiają w środku blizny. Teraz zostało chlanie,ćpanie i głupie pierdolenie i pisanie wszystkiego na kartkę. Mam już 17 lat i nadal się wali, albo wrócę z tarczą albo na tarczy.
To ja teraz decyduje gdzie podążę dalej.
Mój poranek niebezpieczny jak jazda motorem na zakrętach jest codziennością jak z piekła wykładem. Wykorzystać może dar od niego i wykorzystać życie? pokazywać szczery uśmiech na twarzy?. Bawię się uczuciami? planuje, układam i rozkładam, to zostanie mi na długo. Miłość jest piękna, ale czasami nie wiemy co chcemy i co jest naszym celem. Nic nie jest łatwe i proste jak dla mnie znalezieniem osoby, która zastąpi nam całe życie i stanie się nim.
Wmawiają walcz do końca, ale zazwyczaj nie wiedzą o mnie co jest moją codziennością może niedługo będzie w końcu lepiej.
Psychiczny ból najgorsze uczucie, kiedy nie wytrzymuje uważają mnie za psychicznego.
Każdy stawia warunki i robi pretensje kiedy znowu coś wezmę, ale wtedy czuje się inaczej jestem sam z samym sobą i fantazją, która powoduje zniknięcie bólu. Najbardziej boli psuje wszystko i prowadzi do szpitala. Ciągle przypominanie o tym co było, o błędach które popełniam. Kurwa ludzie skończcie nie chce już nic słyszeć. Kilka prób samobójczych, nieudane. Cieszę się, że jestem inny niż każdy, może trochę zjebany ale wyjątkowy, bo mogę opowiedzieć to niektórym, że nadal daje radę, ale dajcie mi spokój odetchnąć czasami. Nie chce kończyć z niczym, ale znowu bóli cały czas ktoś o mnie pierdoli. Tamci obrażeni. Coraz słabsza ma psychika, jedynie co wspominać mogę naprawdę to pobyty w psychiatrykach. Chciałbym być kiedyś na serio zrozumiany. Przez chorobę przez ojca mecze się jak w klatce, chce dzieci może kiedyś uda się i ból zniknie będę najlepszym ojcem. Może kiedyś mnie ktoś zrozumie, że od małego byłem maltretowany psychicznie, to nie była moja wina ale każdy tak uważa mnie za największego skurwysyna. Inni dziwią się, że chodzę najebany ale kurwa najmniej bólu czuje. Jestem inny zreszta już pisałem z banią mam coś pojebane, ale pisze szczerze nie próbuje się nigdy wywyższać, ale zawsze ktoś znajdzie powód do kłótni. Jebane chemoterapię, wtedy jeden pokój niżej. Zatańczyłem z dragami, oni się odwrócili nie miałem na nikogo liczyć. Chce czasami zapomnieć o życiu, bo jestem tchórzem. 
Nie chce sam sobie go zabierać, ale inni marnują mnie samego. Dusza szatana. Wierze w jednego twórcę wiem, że jest nadzieja i wierze w Boga jednego. Nie namawiajcie mnie ja sam podejmę decyzje. Promyk nadziei czasami chce wszystkich problemy większe rany, ale innym niech zajdzie się na dobre. Nie odwrócę się już za siebie, chce rozliczyć sam z tym problem. Przyjmę wszystko mam umowę, znam już obowiązki. Nie chce słyszeć już, o tym co psuje. Już się tym dusze mam dość powtarzania sam sobie jaki jestem.
Jak chce za dużo zawsze zostaje z niczym, dlatego nie mam marzeń. Nie mogę wyjść z swojego cienia. Każdy znajdzie pretekst by mnie spierdolić. Tysiące myśli i gdzie dokąd kto mi to powie? Nerwowy, agresywny i chore uczucia
Leżysz i wmawiasz, że dzisiaj dasz radę nie stać i pójdziesz. Chce krzyknąć i powiedzieć „nigdy”, żeby wszystko nagle zniknęło. Kolejna kartka zapisana bardzo dla mnie ważna wypełniam kolejne kartki mojej historii. Moje słowa, moje rymy ktoś przebił mi serce, ale nie życie. Człowiek całkiem inny, niż poznaliśmy. Powiedz, że zapomnisz i się pożegnaj. Będę od was zbierał wszystkie dusze i brał je na siebie. Chciałem być najlepszym chłopakiem, przyjacielem a wychodzę największym na świecie zjebem.
Była mowa o bólu, poruszmy temat o bólu blizn.

Co nocy bezsenność chce się naćpać i zapomnieć o realistycznego życia. Chyba znowu depresja wraca. Ból, złość i rozpacz przysypuje po swych bliskich. Za dużo obojętności wobec was za gorzkie słowa. Za błędy popełnione psychicznym załamaniem. Mam chyba problem ze sobą, może to choroba albo po prostu ludzie zmieniają mnie kurwa znowu. Chce zmienić tylko jak proszę wreszcie pomóż mi. Było okej a dzisiaj znowu muszę przepraszać, za wszystko za co nie mogę opanować...

True love

Samotność jest jak ocean, samotny wokół nic w pobliżu. 
Jak w klatce zamknięci, chce przy Tobie usnąć.
Skarbie ja chce do ciebie dlaczego muszę czekać, tyle chwil zawsze spędzonych razem.
Dzisiaj udajemy, że się nie znamy. Zawsze myślę czy jeszcze o mnie pamiętasz. Dałaś mi dużo i odeszłaś z tym wszystkim co mi dałaś.
Pożądaj mnie tak jak nikt. Kochaj mnie kurwa nawet za nic. Zrobiłbym dla ciebie wszystko, chociaż gdyby to było marzenie z innego świata.
Odchodzisz, przychodzisz. Może specjalnie chcesz zobaczyć jak moje serce pomału zatapia się w moim ciele? odpowiedz mi na to pytanie
Może wcale nie znasz odpowiedzi na te pytanie? 
Mam już dość czekania, cierpienia i czekania aż napiszesz. Lecz w pamięci zostanie to.
Chciałem cię jak nigdy inny. 
Nie potrafiłaś mnie docenić mówiąc, że nie umiem ciebie ja sam docenić. Codzienne kłótnie przecież na początku było nam tak dobrze?
Byłem twoim rycerzem, ty moja księżniczka.
Walczyłem o ciebie chyba zbyt długo.
Łączyło nas tyle, ale dzieliło zbyt wiele, jeżeli sobie kiedykolwiek o mnie przypomnisz.
Napisz ja będę nadal czekał chociaż wiem, że to nierealne. Boże powiedz co mnie czeka, powiedz mi, czy starania pójdą na śmietnik?
Chce wyciąć te fragmenty ze życia.
Pisze do ciebie list, jutro to nie dziś.
Najpiękniejsze chwile dałaś mi Ty..
Zgasłaś jak te jebane miasto. Boże skazałeś mnie na grozę śmierci, które zabija mnie samo.
To moje życie wyglada codziennie jak pomyłka i zagrożenie. Co szykujesz dla mnie jeszcze, tylko ty wiesz kiedy stoczę się na same dnie.


True 2

Jesteśmy wszyscy w sytuacji, gdzie uczucia gry nie grają. Nikogo nie obchodzi co potrzebujemy.
Chociaż znajdą się osoby, które to zmieniły.
Oceniają nas po wyglądzie, środek nie jest dla wielu osób ważny. Dopiero gdy znajdziemy swojego przyjaciela, takiego wręcz podobnego do siebie, z którym można wszystko zrobić, a zarazem oddać życie za niego. 
Było ciężko, byłem chory.
Uczymy się samoobrony, samoobrona zamienia się w nasze oblicze. Staje się to problem.
Wszystko staje się niebezpieczne po tym co pisze serce pęka. Gdzie ten człowiek, który zmienił życie innym. Teraz jest dobrze już się nie tnę.
Wspomnienia będziemy pamiętać do końca życia.
Po tym serce pęka. Gdzie ten zbawiciel przez które nawet zniszczę zgasły. 
Zostaw rozpacz, zmień życie. Świadkowie czyli aniołowie wyznaczą nam drogę.
Czekałem na ostatni dzwonek, gwiazdek wracając do domu pochwalić się i odczekiwaniem na pytanie „Synu ile dziś bramek strzeliłeś”.

Nie chce myśleć już o tym co było, bo przeszłość rozpierdala nam życie. Kiedy odchodzą bliscy, pojawiają się blizny. Słyszysz ten dźwięk, to już oni jadą po ciebie. Na skraju docenimy, to co mieliśmy zanim nie zjebiemy, to co nam życie dało. 

True

Zwykły chłopak z ciężarem i problemami na plecach. 
Każdy kierował jego życiem, teraz sam podąża.
Serce pęka, krew pulsuje, serce pęka i przyśpiesza, łzy takie słone. Już niedługo zbliża się do grobu. 
Miał przyjaciół chociaż wbijały mu nóż w plecy.
Miał dziewczynę chociaż nie czuła to co on.
Prawdziwi przyjaciele odchodzili, a on płakał co noc. Nikt nie widział, że bardzo potrzebuje ich.
Śmiał się często, ale w głębi to łzy nim kierowały.
Jak gwiazda znikał, a zarazem tracił osoby.
Znowu po raz kolejny zadał sobie pytanie aniele śmierci gdzie jesteś potrzebuje ciebie.
Uważał, że osoby które go otaczały były tymi aniołami. Pytający Boga czemu musi to tak boleć.
Śmianie - uciekaniem 
Wyzywanie - lżejsze serce
Płakanie - zabijanie
Coraz zimniej, leżysz w łóżku cały czas
Zapominasz jak się oddycha prawdziwym powietrzem. Pożegnanie było mu dane?
Kiedyś pewnie wróci z wielką raną na sercu.
Często płakali razem z nim. Często pocieszali.
Wiele razy odchodzili jak znikające gwiazdy.
Dzisiaj masz przed sobą małe dziecko, patrzysz prosto w oczy. Będzie nie miał łatwo.
Gdy wspomina tamte chwile gdzie się wszystko zaczęło chce wrócić do tego, chce kupić bilet i zmienić się, zacząć wszystko inaczej niż teraz.
Pewnego dnia odeszła mama, nikt nie pomyślał co pomyśli wtedy w nocy.
Klękamy nad grobem ważnych osób myślimy, że jesteśmy sami ale z nami klęka psychika.
Pierw żeby coś docenić trzeba stracić.
Nigdy nie będzie tak samo, że człowiek z człowiekiem, nigdy nie umie żyć w zgodzie?
Ale odchodzenie, śmierć już za wysoki nacisk.

Chociaż dla tej osoby bardzo pogrążonej wszystkim zbyt wysoka cena.

True

N ie znając swoich wartości, nie znając samego siebie właściwie stałem się jak każdy. Nie byłem jedyny w swoim rodzaju, byłem jednym z ...